czwartek, 5 grudnia 2019

Gruzja - de best

http://fotoblog.interfolio.pl/2019/12/gruzja-de-best.html
Gruzja
Odległa, nieznana, wymarzona. Pierwsza prawdziwa podróż samolotem, z plecakiem, aparatem, i jednym zarezerwowanym noclegiem. Hej przygodo! - powtarzałem ciesząc się jak głupi, że moje marzenia stają się rzeczywistością. Gruzja to czarodziejka, rzuca urok, rozkochuje, pochłania. I przeciwnie do codziennego życia- na koniec nie zostawia cię samotnego bez niczego, wręcz przeciwnie - obdarowuje cię całym bogactwem i czujesz, że musisz tam wrócić!

sobota, 31 sierpnia 2019

50 twarzy


50 twarzy
Podróżując fotografuję, pochłaniam widoki, chodzę kilometrami, żeby dotrzeć w miejsca, które potem będą wisiały w moim pokoju. Ale to również ludzie. Ci, z którymi mam przyjemność i szczęście błąkać się po świecie, ale także ci, których spotykam. Z którymi rozmawiam, bawiąc się moim śpiewającym rosyjskim i przestudiowanym angielskim, którzy pozują za jakieś grosiki, lub których ściągam dźwiganym tele. Ludzie wspaniali, bardzo przyjaźni, ciekawi białego człowieka z niby bogatej Europy jak jakiegoś niespotyka. Niepowtarzalni i niezapomniani. Moja fobia społeczna tak jakby zmalała   

Czelendż 44

zobacz więcej
Czelendż 44
Kiedy w zeszłym roku zobaczyłem 44 lecące bociany i wymyśliłem sobie, że zwiastują rok podróży, nie myślałem, że będzie to taki niesamowity czas. Tysiące kilometrów wyjeżdżonych po Polsce, przelatanych po świecie, miejsca, o których marzyłem, myślałem, nie maiłem pojęcia. Morza, jeziora, góry, pustynie, niesamowici ludzie, różne religie. I tysiące zdjęć, które powoli zaczynam ogarniać, przeżywając wszystko ponownie. Świat jest niesamowity i rzeczywiście na wyciągnięcie ręki - trzeba tylko chcieć i mieć duuużo czasu i trochę pieniędzy.
44 zdjęcia z 44 miejsc, tych bliskich i dalekich. Miejsc było zdecydowanie więcej, pewnie jeszcze więcej niż ptaków na ostatnim zdjęciu, ale teraz wiem, że to odrobinka tego wspaniałego świata. Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś-kiedyś-z kimś

poniedziałek, 18 marca 2019

Sinemorec - bułgarskie lazurowe wybrzeże


Kiedy przyjechałem tu pierwszy raz była to dzika, piękna plaża, niemalże pusta, co wykorzystywali nieliczni miłośnicy opalania całego ciała bez wyjątku. Bliskość granicy z Turcją wykluczył ten uroczy zakątek od powszechnego dostępu dla turystów. Pamiętam to zauroczenie, gdy idziesz w stronę plaży i nagle widzisz pas ziemi oblany z obu stron wodami, stojąc na górze. Turkusowy kolor morza po prawej i wpadające wody rzeki Weleka po lewej gdzieś na końcu plaży się mieszają, środek natomiast pełen piasku, pozbawiony zabudowań, hoteli, cywilizacji...

sobota, 9 marca 2019

Sozopol


Położony niecałą godzinę drogi od Careva Sozopol zawsze był jednym z ulubionych miasteczek, do którego jeździłem. Kojarzę go w trzy różne sposoby - pierwszy to port i stateczek, który wypływa w kierunku największej bułgarskiej wyspy - Wyspy św. Jana. Tam w ruinach kościoła znaleziono relikwie Jana Chrzciciela, jednak wejście na wyspę jest utrudnione. Druga odsłona to spacer centrum miasta, wśród licznych sklepików i restauracji, do których dosyć szybko się udawałem, żeby chronić się przed upalnym słońcem. Jednak prawdziwa miłość do tego miasta zrodziła się gdy roku jednego zamiast standardowo przejść przez sklepiki i walczyć z tłumem turystów, skręciłem w prawo w stronę plaży.

poniedziałek, 4 marca 2019

Beglik Tash

Nie raz jadąc do Primorska rzucał mi się w oczy drogowskaz z grafiką kamieni niczym te w Stonehenge. Oczywiście nigdy nie było ani czasu, ani zapału, żeby to miejsce odwiedzić. Miało się to zmienić w tym roku. Przejazd przez centrum Primorska i kierujemy się tajemnicze miejsce w środku lasu. Mijamy długą plażę. o której do tej pory nie miałem pojęcia i wjeżdżamy bramą w ogrodzony teren. Jeszcze nie tak dawno temu tereny te były we władaniu Todora Żiwkowa i pewnie dlatego miejsce to zostało odkryte dopiero w XXI wieku.

poniedziałek, 25 lutego 2019

Carevo - mój drugi dom

Zaczęło się lata temu, dokładnie w 2006 pierwszy raz pojechałem do odległej Bułgarii. Pamiętam ciągnącą się podróż, strach na granicy rumuńskiej, która nie była jeszcze w Unii, wszystko nowe i nieznane na miejscu. Cyrylicę i problemy w porozumiewaniu. I tą niesamowitą radość, gdy już stanąłem na gorącym piasku na wpół dzikiej plaży w Nestinarce. I to pierwsze wejście do morza – jakże inaczej się czułem porównując pełne odwagi i desperacji zanurzenia w Bałtyku. Już wtedy wiedziałem, że kiedyś tu wrócę.

czwartek, 3 stycznia 2019

Połonina Makowica

To chyba jeszcze nie ten wiek, ale jednak. Całkiem przez przypadek zostałem 100 procentowym ceprem, który zdobywa szczyty pojazdami silnikowymi. Trochę głupio, jednak mając ograniczony czas i inne rozrywki w planie, 3 godzinna wycieczka jeepem była bardzo dobrym pomysłem.