W swych wędrówkach przeszłyśmy wiele miast
Wiele mórz i rzek, wiele gór wśród gwiazd
Ale miasto, o którym śpiewamy dziś
Milsze jest, bo z nim wiążą się nasze sny
Batumi, ech Batumi,
Herbaciane pola Batumi
Znana pewnie wszystkim melodia Filipinek nigdy nie była mi tak bliska jak dziś. Nazwa Batumi znana od lat, do tej pory kojarzona z odległym, nieokreślonym światem, nagle stała się napisem na marszrutce, w której w końcu udało nam się zająć miejsce. Ruszamy, przed nami 2 godziny drogi, zajmujemy miejsca z tyłu i podziwiamy ten cudowny kraj przez szyby starego busa. Busa, który pędzi jak szalony, niemal jakby się miał wyścigować z naszym poprzednim szoferem. Nam jednak to na rękę, bo i godzina późna i dzień krótki, a szukanie po nocach naszej kolejnej kwatery na pewno nie będzie łatwe. Jedziemy, Romen jak zwykle melodyjnie podchrapuje, ja co chwile patrzę na mapę, sprawdzając ile mamy jeszcze do celu.