Zaczęło się lata temu, dokładnie w
2006 pierwszy raz pojechałem do odległej Bułgarii. Pamiętam
ciągnącą się podróż, strach na granicy rumuńskiej, która nie
była jeszcze w Unii, wszystko nowe i nieznane na miejscu. Cyrylicę
i problemy w porozumiewaniu. I tą niesamowitą radość, gdy już
stanąłem na gorącym piasku na wpół dzikiej plaży w Nestinarce.
I to pierwsze wejście do morza – jakże inaczej się czułem
porównując pełne odwagi i desperacji zanurzenia w Bałtyku. Już
wtedy wiedziałem, że kiedyś tu wrócę.